poniedziałek, 10 czerwca 2013

7 rozdział

Rozdział 7
W pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili moim oczom ukazał się Zayn. Na mojej twarzy powstał szeroki uśmiech, a na jego zmartwienie. Szybkim krokiem podszedł do mnie i utulił. 
- Nic Ci nie jest? Niall wszystko mi opowiedział? Nic nie rozumiem... 
- Spokojnie. To musiała być jakaś pomyłka - chwyciłam go za rękę. Owszem skłamałam, ale co miałam mu powiedzieć?
- Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem - dotknął policzka dłonią - nie rób więcej takich numerów, ok?
- Postaram się - teraz zrobił coś, czego się kompletnie nie spodziewałam. Pocałował mnie czule, tak jakby to był nasz ostatni pocałunek. Było to coś wspaniałego, coś czego nigdy przy kimś nie przeżyłam. Nie chciałam by się odrywał od moich ust. Nigdy, by to trwało wieczność. Kiedy to zrobił oszołomiona otwarłam oczy - Zayn? - próbowałam złapać powietrze. 
- Przepraszam ja nie powinienem, ale po prostu... lepiej pójdę - szepnął i kierował się w stronę wyjścia. 
- Czekaj! - zawołałam za nim i wstałam ze szpitalnego łóżka. Straciłam równowagę i o mało co bym nie upadła, gdyby brązowooki mnie nie przytrzymał. 
- Uważaj - poprosił uśmiechając się delikatnie. 
- Nie odchodź, potrzebuje Cię - rzekłam, a ten ułożył mnie na łóżku, z czego następnie sam zrobił to samo, obdarowując mi ciepło swojego ciała. 
- Tak lepiej? - zapytał. 
- Znacznie lepiej - westchnęłam - jak się czuje Niall? 
- Tak jak wcześniej. Apetytu mu nie odebrało - zaśmiałam się cicho. 
Znowu złożył na moich wargach pocałunek. Jednak przerwał nam ogrom paparazzi, którzy zjawili się w najmniej niespodziewanej chwili. Zaczęli robić nam setki zdjęć i zadawali pytać. Schowałam twarz w bluzie chłopaka, a ten zaczął wołać ochroniarza. Długo zajęło wywalenie ich z mojego pokoju. Wszedł tylko Niall. 
- Stary nie myślałem, że tak szybko was wyczają! - krzyknął. 
- Luz. Musimy w takim razie zaraz znikać - westchnął głęboko. Położył dłoń na moim ramieniu - Sam... przepraszam. To nie powinno się wydarzyć. 
- Nie mówisz poważnie - próbowałam się podnieść. 
- Tak będzie teraz lepiej. Oni Cię zniszczą... nie chcę tego. 
- Czego w takim razie chcesz? Po co w ogóle tu przyszedłeś?! - zaczęłam krzyczeć. 
- Bo nie potrafię o Tobie zapomnieć! Jednak teraz muszę.
- Bo zrobili nam parę zdjęć?! 
- Zayn nie zostawisz jej teraz samej. Nie da sobie rasy, zwłaszcza kiedy będzie świeżym kąskiem dla mediów - odezwał się Niall. 
- To co ja mam zrobić?! - uderzył dłonią ścianę. Nie panował nad sobą, nie widziałam go takiego. 
- Być przy niej? - spojrzał mi się głęboko w oczy. Podszedł do mnie i chwycił moją głowę w ręce. 
- Sam... to wszystko moja wina... powiedz słowo, a odejdę - z jego oczu poleciała jedna łza. Odpowiedziałam mu tylko pocałunkiem. Nie spodziewałam się bomby gazowej, która wleciała przez okno. 



~~~~~~~~~~~~~~

TA DA! I jak? Podoba się ? ;>>>